Wydawać mogło by się, że żyjemy w XXI wieku, bo na Euro nawet kolej miała zmienić swój wizerunek. Do końca mistrzostw pozostał ledwie jeden mecz, a PKP znów zaczęło odprawiać swoje hocki-klocki. Około 10 minut przed planowanym odjazdem kupiliśmy bilety na pociąg. Nie minęła minuta, a na wyświetlaczu i przez megafony zostało ogłoszone opóźnienie o 160 minut. Natychmiast podeszliśmy do kasy zwrócić bilety. Kasjerki były zaskoczone informacją, że pociąg się spóźni, najprawdopodobniej nie słyszały megafonów, a nikt się nie pofatygował, żeby je poinformować.
Trzy godziny opóźnienia i kompletny brak informacji!
Zastanawiam się, co myślała osoba odpowiedzialna za powiadamianie o opóźnieniach? Że pociąg odrobi stratę i gdzieś w drodze nastąpi teleportacja?
Jako komentarz przychodzi mi do głowy tylko jedno zdanie:
Pier&*#&$^#*&^$!!$!!dolone PKP!!!