Stanisław Lem w eseju "Sztuczny rozum" wszedł był w temat szachów, komputerów i ich sztucznej inteligencji w jednym:
Deep Blue sprawić mógł wrażenie na ludzkim przeciwniku, że "błyska w nim", tj. w maszynie, iskra inteligencji, ponieważ "widział dalej" aniżeli ów przeciwnik, to jest, był zdolny do przewidzenia tego, jakie pole dendrytowe w możliwych ramach reguł szachowych tai przyszłość. To istotne – ten zwrot ku przyszłym możliwościom – jest jedną ze składowych inteligencji, ale także może być tylko objawem czysto bezrozumowego instynktu […] Jasne, że tego rodzaju celowość Deep Blue (wbudowaną przez programistów) mieć musiał, boż inaczej nie grałby po to i tak, by dać Kasparowowi mata.
Zastanawia mnie ciekawostka – Kasparow według Lema mógł zobaczyć przebłysk inteligencji u Deep Blue. Czy wynikałoby zatem, że gdyby przed owym komputerem postawić jakiegoś, bez obrazy, głąba kapuścianego, to ta sama maszyna nagle okazałaby się bardziej inteligentną, a może w ogóle okazałaby się inteligentną sztucznością?
Z drugiej strony najprostszym mechanizmem oceny inteligencji byłoby sprawdzenie, czy maszyna jest w stanie się znudzić czymś (oczywiście bez implementacji takiej opcji przez programistów). W przypadku Deep Blue, komputer powinien by odmówić wtedy gry.
Przy okazji można by bardzo łatwo wtedy sprawdzić płeć owej maszyny; jeśliby ta na pytanie, dlaczego nie chce dalej grać, odpowiedziała "bo tak", sprawa byłaby jasna, mielibyśmy do czynienia inteligencją sztuczną o płci niemęskiej.